Gdzie indziej - Gabrielle Zevin
Tytuł oryginału: Elsewhere
Wydawnictwo: Initium
Stron: 244
Stron: 244
Spodziewałam się czegoś w stylu „Nostalgii anioła”, a tymczasem dostałam coś tak bardzo innego. Tak zaskakującego i nie znaczy to wcale, że gorszego. Po prostu - innego. „Gdzie indziej” jest słodko-gorzką opowieścią o śmierci. Chyba każdy z nas choć raz w swoim życiu zastanawiał się jak wygląda życie po śmierci i czy w ogóle jest coś po śmierci. Gabrielle Zevin roztacza przed nami wizję zarówno napawającą optymizmem, jak i przerażającą. Przedstawia śmierć jako zaledwie etap w istnieniu człowieka, które zatacza nieustannie koło.
Liz ma 15 lat i pewnego razu
budzi się na pokładzie tajemniczego statku o nazwie „Nil” i jest przekonana, że
śni. Wierzy, że za chwilę się obudzi gdy nagle zaczyna do niej powoli docierać,
że to co ją otacza jest rzeczywistością a nie wytworem jej wyobraźni. W końcu zaczyna
kiełkować w niej myśl, że prawdopodobnie nie żyje a wspomnienia z dnia gdy została potrącona przez taksówkę zaczynają stopniowo do niej wracać…
Co by było gdyby po śmierci czekało nas ponowne życie, z tym, że… na opak? Otóż to, w krainie do której trafia Liz ludzie młodnieją. Gdzie Indziej, bo tak właśnie się ta kraina nazywa, nie ma chorób. Nikt nie umiera, ani się nie rodzi. Każdy ma swoje zajęcie, za które dostaje pieniądze, ale jego najważniejszym zadaniem jest dawanie przyjemności i satysfakcji. Każdy może rozmawiać z psami, pod warunkiem, że opanuje ‘psi’ (Luksus, prawda? ;)) Na dodatek bardzo prawdopodobne jest, że spotka się swojego ulubionego gwiazdora rocka, malarza, pisarza bądź jakąkolwiek inną osobistość, lub najzwyczajniej w świecie zmarłego przedwcześnie członka rodziny, którego wcześniej nie zdążyło się poznać. Gdzie Indziej Marylin Monroe została psychiatrą, a John Lennon ogrodnikiem. Każdy może zajmować się tym na co ma ochotę. Chciałoby się powiedzieć żyć nie umierać!, ale czy naprawdę można „żyć” gdy jest się martwym a Twoi bliscy zostali na Ziemi? Właśnie z tym najtrudniej jest się uporać głównej bohaterce. Ona chce wrócić do domu, nie chce brać udziału w tym dziwnym ‘nieżyciu’. Nie może pogodzić się z tym, że jej życie skończyło się zanim na dobre się zaczęło.
Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego... Jestem tylko dziewczynką, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy.
Co by było gdyby po śmierci czekało nas ponowne życie, z tym, że… na opak? Otóż to, w krainie do której trafia Liz ludzie młodnieją. Gdzie Indziej, bo tak właśnie się ta kraina nazywa, nie ma chorób. Nikt nie umiera, ani się nie rodzi. Każdy ma swoje zajęcie, za które dostaje pieniądze, ale jego najważniejszym zadaniem jest dawanie przyjemności i satysfakcji. Każdy może rozmawiać z psami, pod warunkiem, że opanuje ‘psi’ (Luksus, prawda? ;)) Na dodatek bardzo prawdopodobne jest, że spotka się swojego ulubionego gwiazdora rocka, malarza, pisarza bądź jakąkolwiek inną osobistość, lub najzwyczajniej w świecie zmarłego przedwcześnie członka rodziny, którego wcześniej nie zdążyło się poznać. Gdzie Indziej Marylin Monroe została psychiatrą, a John Lennon ogrodnikiem. Każdy może zajmować się tym na co ma ochotę. Chciałoby się powiedzieć żyć nie umierać!, ale czy naprawdę można „żyć” gdy jest się martwym a Twoi bliscy zostali na Ziemi? Właśnie z tym najtrudniej jest się uporać głównej bohaterce. Ona chce wrócić do domu, nie chce brać udziału w tym dziwnym ‘nieżyciu’. Nie może pogodzić się z tym, że jej życie skończyło się zanim na dobre się zaczęło.
Bycie martwym to niewiele więcej niż stan umysłu... Wielu ludzi na Ziemi pozostaje martwymi przez całe swoje życie.
Właśnie o tym opowiada książka
autorstwa Gabrielle Zevin, o tym, że należy czerpać z życia jak najwięcej, bo nigdy nie wiadomo co może
nas spotkać. Banalne? Być może, ale „Gdzie indziej” choć daje do myślenia, nie
ma na celu wprawienia czytelnika w depresyjny, melancholijny nastrój. Autorka przedstawiając
swoją wizję życia po śmierci stara się dać czytelnikowi nadzieję i pokazać, że
nawet w beznadziejnych sytuacjach można odnaleźć szczęście.
Gdzie Indziej mydlimy sobie oczy wiarą w to, że znamy swoją przyszłość tylko dlatego, że wiemy, ile czasu nam zostało. Mimo to nie mamy pojęcia, co nas spotka. Nie wiemy, co się stanie, lecz wierzę w to, że dobre rzeczy dzieją się nawet wtedy, gdy przytrafiają się nam rzeczy złe.
Jeżeli chodzi o samą książkę,
mnie ona urzekła i myślę, że jeszcze do niej wrócę. Pamiętam, że gdy pierwszy
raz o niej usłyszałam, chciałam ją przeczytać, przez wzgląd na „Nostalgię
anioła”, żeby móc je porównać, lecz teraz gdy jestem już po lekturze „Gdzie
indziej” nie potrafię tego zrobić. Te książki mają ze sobą tyle wspólnego, a
zarazem tak bardzo się od siebie różnią. Jednak jedno nie ulega wątpliwości, że
obydwie są wyjątkowe.
Muszę przyznać, że od razu po
rozpoczęciu lektury zauważyłam wiele podobieństw w stylu do „Zapomniałam, że
Cię kocham” (o czym wspominałam już, w recenzji tej książki, którą możecie
znaleźć tutaj) i bardzo mi się to podoba. Lubię gdy autor ma swój określony, charakterystyczny
styl, który nie ulega stuprocentowej zmianie z każdą następną książką i przy
lekturze następnej książki jego autorstwa, od razu czuje się, że została ona
napisana przez tą samą osobę. W powieściach Gabrielle Zevin, które czytałam
można dostrzec również duże podobieństwo między poszczególnymi postaciami, ale
i temu nie mam nic do zarzucenia bo wzbudziły one we mnie sympatię.
Chociaż „Zapomniałam, że Cię
kocham” podobało mi się, w moim przekonaniu „Gdzie indziej” zdecydowanie je
przewyższa. W dodatku utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto czekać na
następne książki tej autorki.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy
lubi taką tematykę, ale myślę, że ta książka może przypaść do gustu bardzo wielu
osobom, ponieważ pomimo kwestii, które porusza jest tak pozytywna i ciepła (Nie zliczę
nawet ile razy wywoływała na mojej twarzy uśmiech) że pokuszę się o to by
polecić ją każdemu.
_________________________________________________________________________________
Cytaty pochodzą ze stron (kolejno): 136, 82, 244
Przypomniałaś mi o tej książce. Jakiś czas temu bardzo chciałam ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOj, chyba będę musiała się rozejrzeć za ta książką :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i muszę przyznać, że mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńciekawy zamysł na książkę
OdpowiedzUsuńzapamiętam tytuł
pozdrawiam!
Ładna okładka, ogólnie treść również. Pomyślę.
OdpowiedzUsuńDopisuję na moją listę 'Chcę przeczytać!'. Kusisz, oj kusisz. :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, rozejrzę się za tą książką:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie chciałabym zapoznać się z książką ;)
OdpowiedzUsuńMam w domu "Zapomniałam, że cię kocham", czeka na półce ;) sądzę, że ta też będzie interesująca
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka zachęca - jest taka spokojna, a zarazem tajemnicza i intrygująca. Treść - cóż, powiem, że to dość zwariowany punkt widzenia na życie po śmierci :D . Bardzo chętnie sięgnę po tę ksiażkę :).
OdpowiedzUsuńPozycja wydaje się być interesująca. Na pewno nie jest banalna, a to już duży plus. Z chęcią po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńJuż prawie miałam ją kupować, ale gdzieś mi zniknęła i kupiłam inną książką.
OdpowiedzUsuńA teraz tyci tyć żałuję. Eh.
Muszę przeczytać, bo już od jakiegoś czasu mam na nią ochotę.
Nie ma czego żałować, zawsze można to nadrobić! :)
Usuń"Gdzie Indziej" od dawna mam chęć przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie do końca w moim typie, ale znam osobę, której mogłabym polecić ;)
OdpowiedzUsuńOoo, ciekawa się wydaje. A skąd nawiązanie do "Nostalgii..."? Nie podobała Ci się? Pytam z ciekawości, bo już tyle razy gdzieś o niej słyszałam, że planuję ją w końcu przeczytać:)
OdpowiedzUsuńhttp://usmiechempisane.blogspot.com/
Wręcz przeciwnie, uwielbiam "Nostalgię anioła", a porównanie stąd, że obydwie książki poruszają tą samą tematykę, z tym, że w zupełnie inny sposób ;)
UsuńBardzo fajny blog :D Ja prowadzę podobny, więc jeżeli masz ochotę to zapraszam : http://zwariowany-swiat-julietty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam ją na liście :) Przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki, wiele wydarzeń z życia bohaterów mnie rozczarowało. Ale przeczytać warto. Według mnie "Zapomniałam, że Cię kocham" jest lepsze ;) Zapraszam do siebie: http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMnie również podobało się "Zapomniałam, że Cię kocham" ale ja akurat "Gdzie Indziej" uważam za lepsze ;)
UsuńSwego czasu bardzo chciałam ją przeczytać, ale ostatnio bardziej skupiam się na książkach innego typu, choć i za tą chętnie bym się zabrała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Warto czasami dla odmiany sięgnąć po coś z innego gatunku więc zachęcam, zachęcam! :)
UsuńWhen we have comparisons about the applications between to
OdpowiedzUsuńthe Nexus 7 or Kindle Fire HD and mini i - Pad,
you can understand why customers would pay to
have an bonus $ 129 with tremendous influential applications or the impression
about the i - Pad mini. The applications that
have been mentioned are readily compatible with Nexus 7 device and these apps
provide effective health advice. Moving on, this handset ships with Android Gingerbread for its OS but soon
enough the famous Ice Cream Sandwich update will land on this phone.
Here is my web page :: google nexus 7
6 IS USM Lens for Canon EOS SLR Cameras is a high priced lens, however this is for good reasons.
OdpowiedzUsuńOn the other hand when you add a vertical grip and a second
battery to selected camera design the cameras all of a sudden complete speedier.
re photographing flowers, a captivating sunset, or your
friends at the park, you can be confident that you.
Here is my weblog - canon 6d