Delirium - Lauren Oliver
Tytuł oryginału: Delirium
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 360
Czym byłby świat bez miłości? Co by było, gdyby to właśnie miłość była największą ze zbrodni, których można się dopuścić. Co gdyby była… chorobą?
Wydawnictwo: Otwarte
Stron: 360
Czym byłby świat bez miłości? Co by było, gdyby to właśnie miłość była największą ze zbrodni, których można się dopuścić. Co gdyby była… chorobą?
Oto najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija człowieka, gdy go dopada i wtedy, gdy go omija.
Lena jest święcie przekonana, że to wszystko co jest jej wmawiane od najmłodszych lat jest prawdziwe i słuszne. Wierzy, że Portland, w którym mieszka otoczone jest ogrodzeniem pod napięciem dla jej bezpieczeństwa, aby oddzielić tych dobrych i prawych obywateli od Odmieńców (ludzie, którzy wyrzekli się remedium na rzecz zamieszkania w Głuszy); podobnie jak godzina policyjna. Wzdryga się na samo wspomnienie o miłości, która jest zła i niepożądana, za którą zarażonych spotyka surowa kara. Lena z niecierpliwością czeka na dzień swojej Ewaluacji, która będzie jej najważniejszym życiowym testem. Odlicza także dni do swojego zabiegu, po którym nareszcie będzie szczęśliwa, spokojna i będzie mogła spędzić całe swoje życie ze sparowanym z nią chłopakiem, bez zbędnych namiętności, wolna od miłości, bezpieczna.
Lena nie dość, że akceptuje życie
pełne ograniczeń i barier, ale wręcz je lubi, uważa za właściwe. Nawet nie
dopuszcza do siebie myśli, że wszystko co ją otacza może być złe. Jest
zaślepiona. Jednak gdy jej Ewaluacja, nie przebiega tak jak powinna, zakłócona
przez wtargnięcie Odmieńców w dodatku na jej drodze staje pewien chłopak
imieniem Alex, a jej najlepsza przyjaciółka Hana zaczyna interesować się
zakazaną muzyką i imprezami; Lenę zaczynają nachodzić pewne wątpliwości.
Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje. Pozostawieni samym sobie ludzie kłamią, mają tajemnice, zmieniają się i znikają, niektórzy za inną maską lub osobowością, inni w gęstej porannej mgle nad klifem. Właśnie dlatego remedium jest takie ważne. Właśnie dlatego go potrzebujemy.
Gdy natknęłam się po raz pierwszy
na „Delirium” podczas wizyty w Empiku, moją uwagę przykuła okładka. Na pierwszy
rzut oka: ot, kolejna dziewczyna na okładce, ale gdy przyjrzeć się bliżej można
dostrzec wiele rozmaitych rzeczy w tle, takich jak lasy, pociągi, miasta a
także skrzętnie ukryte słowo [miłość] z tyłu okładki. (Chociaż muszę przyznać, że oryginalna okładka również jest całkiem ładna. Zdjęcie obok.) Zaintrygowana wzięłam tę
książkę do ręki, zaczęłam czytać i będąc pod wrażeniem po przeczytaniu zaledwie
kilku stron, postanowiłam, że po prostu muszę ją przeczytać. Jakież było moje
zdziwienie, gdy wreszcie zaczęłam ją czytać i nie wciągnęła mnie aż tak bardzo
jak poprzednio. Ale po kolei.
Język książki jest przystępny
jednak dla mnie odrobinę męczące były niekończące się opisy i porównania w
wykonaniu narratorki, a zarazem głównej bohaterki - Leny. Dawno nie spotkałam
się z takim nagromadzeniem określeń kolorów w jednym miejscu. Na początku nie
zwracałam na to szczególnej uwagi, ale po pewnym czasie byłam lekko znudzona
tym, że Lenie wszystko z czymś się kojarzyło, co rusz jej coś przypominało. To
wydało mi się takie nierealne, no bo kto ciągle w myślach mówi coś w stylu: A to
przywodzi mi na myśl… ;)
Muszę też przyznać, że początkowo jakoś
niespecjalnie przypadła mi do gustu główna bohaterka. Nie przeszkadzała mi, raczej zwyczajnie była mi obojętna. Zdecydowanie bardziej polubiłam
Hanę i Alexa, którzy wydawali mi się o wiele bardziej realni a także ciekawsi.
Mieli bardziej wyraziste charaktery od Leny, a takie osoby lubię. Jednak Lena zyskała w moich oczach, gdy w jej sercu zaczęły się rodzić wątpliwości a wewnętrzna przemiana przez którą przechodzi na oczach czytelnika robi duże wrażenie.
Po tym co napisałam, można
odnieść wrażenie, że książka niezbyt mi się spodobała, nic bardziej mylnego!
Nie żałuję, że ją przeczytałam. Bardzo lubię dystopie i cieszę się, że
przeczytałam i tą. Jestem także niemalże pewna, że sięgnę po kolejną część bo
zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło i nie potrafię wyobrazić sobie ciągu
dalszego. Jest ono na swój sposób fenomenalne, zdecydowanie to jedna z
największych zalet tej książki, bo nie sposób było się właśnie takiego
spodziewać, ale czy ono jest dobre czy złe przekonajcie się sami ;) Jednak
jednego nie rozumiem, a mianowicie porównywania tej książki do „Igrzysk śmierci”,
które moim zdaniem jest nietrafione. Jeśli już miałabym porównywać tę historię
do innej, pokusiłabym się o porównanie do „Dobranych” autorstwa Ally Condie, w
których również istotnym wątkiem jest zakazana miłość.
Podoba mi się to, że książka zachowała
swój oryginalny tytuł, który doskonale sprawdził się również w języku polskim.
Mimo, iż zmieniłabym w niej kilka
rzeczy, samą historię uważam za ciekawą i nie pozostawiającą obojętnym. Zdecydowanie
mogę polecić osobom lubiącym tego typu historie a także tym, których
zainteresuje wizja świata pozbawionego Amor deliria nervosa ;), lub mającym po
prostu ochotę na historię o miłości z dystopijną wizją w tle. Autorka dobrze
przedstawiła rzeczywistość mieszkańców Portland, a myślenie tamtejszych ludzi
naprawdę może przyprawić o dreszcz. Nie sposób dopuścić do siebie myśli, że
ludzie mogliby dobrowolnie, wręcz chętnie poddawać się zabiegom przeprowadzanym
w mózgu tylko po to by potem wieść życie pozbawione uczuć, niczym swego rodzaju
zombie. Żałuję tylko, że cała historia nie została osadzona dokładniej w
czasie. Nie wiem dlaczego, ale w tego typu opowieściach lubię mieć podany
dokładny rok, jakoś tak łatwiej jest mi wtedy wczuć się w atmosferę gdy wiem,
że czysto teoretycznie taka wizja mogła by mieć miejsce w przyszłości. Mówiąc krótko, warto samemu się z tą historią zapoznać :)
Cytaty pochodzą kolejno ze stron: 9 i 91
Cytaty pochodzą kolejno ze stron: 9 i 91
Od dawna jestem nią zainteresowana i pomimo wad, o których mówisz myślę, że ją przeczytam, gdy tylko nadarzy się okazja. Nie lubię, gdy główny bohater nie do końca przypada mi do gustu oraz przesadnego stylu, ale może nie będzie tak źle :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOtóż to! Zawsze warto samemu się przekonać, bo to co dla mnie mogło być wadą dla Ciebie może być zaletą ;)
UsuńBaaardzo chcę ją przeczytać! ;)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tej serii. Jednak nie czuję tego "muszę, muszę, muszę ją mieć!". Jeśli trafię gdzieś po promocji - kupię, ale nie będę szukać na siłę. Nigdy nie pociągały mnie jakieś antyutopie czy cuś
OdpowiedzUsuńAle recenzja świetna ;)
Dobra decyzja ;)
UsuńDzięki!
Ogromnie spodobała mi się ta książka i nie mogę się doczekać kolejnego tomu. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książki, według mnie wspomnienia Leny idealnie wtapiały się w fabułę ukazując kontrast miedzy tym co było a co jest. Z niecierpliwością czekam na kontynuację cyklu.
OdpowiedzUsuńczytałam ;) przyjemna lektura i jak większość czekam na dalszy ciąg ;)
OdpowiedzUsuńksiążkę mam na oku od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już tą książkę i bardzo mi się podobała. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom (:
OdpowiedzUsuńCiekawa książka :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na http://aleksiazka.blogspot.com
Pozdrawiam!
Kiedy pierwszy raz przeczytałam Delirum, miałam wrażenia podobne do Twoich. Do czasu, kiedy przeczytałam drugą część. Wtedy, wpadłam po uszy. Jestem zachwycona Pandemonium i nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam drugą część po polsku. Co jest wyrazem najwyższego uznania dla tłumaczki, która odwaliła kawał dobrej roboty tłumacząc pierwszą część.
OdpowiedzUsuńOj, jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do przeczytania drugiego tomu, skoro miałaś podobne wrażenia do moich a Pandemonium tak Cię zachwyciło ;) Ciekawe tylko kiedy doczekamy się tej książki w Polsce... Czytałam gdzieś, że może jeszcze w tym roku, a więc pozostaje uzbroić się w cierpliwość :)
UsuńJestem w trakcie czytania :)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoją opinię, a tymczasem miłego czytania ;)
UsuńMoże być bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńJak znajdę czas to pewnie przeczytam;)
Pozdrawiam!
Jeżeli lubisz takie historie to myślę, że i Tobie się spodoba a więc zachęcam :)
UsuńInna książka tej autorki średnio mi się podobała, ale tę mam ogromne chęci przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa zabierając się za "Delirium", nie miałam pojęcia, że ta sama autorka napisała "7 razy dziś", na które miałam kiedyś ochotę. Po prostu nie skojarzyłam nazwisk, dopiero w trakcie czytania się zorientowałam ;) Jestem ciekawa jak styl pisarki sprawdził się w tamtej książce, może kiedyś się o tym przekonam bo sama fabuła wydaje się interesująca.
Usuństoi już na półce! :D przywiozłam sobie ją z gdanska i mam nadzieję że się nie zawiodę
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie na NN
atramentoweserce-inkheart
Ja już ją przeczytałam i zgadzam się, że porównanie do HG jest nietrafione. Pomimo tego na prawdę warto przeczytać "deirium"
OdpowiedzUsuńświetna książka, bardzo mi się podobała :) serdecznie polecam!
OdpowiedzUsuń