Bóg nigdy nie mruga - Regina Brett
„Bóg nigdy nie mruga” Reginy Brett to książka, która zawojowała rynek, niemalże natychmiast odkąd się na nim pojawiła. Na początku jakoś szczególnie nie przyciągnęła mojej uwagi, dopiero po jakimś czasie gdy zaczęłam widzieć ją dosłownie wszędzie i zorientowałam się, że sporo moich znajomych czyta ją i zachwala, zaczęłam się zastanawiać na czym polega jej fenomen. Kilkakrotnie brałam ją do ręki, będąc w księgarni i czytałam któryś z felietonów, ale wciąż nie byłam do niej przekonana. Ostatecznie zdecydowałam się podarować ją mojej mamie w prezencie gwiazdkowym (…również z myślą o sobie, ale ciii!). Podkradłam ją mamie, przeczytałam… i mogę Wam od razu powiedzieć, że to był naprawdę świetny pomysł na prezent ;)
Regina Brett dość późno odnalazła swoje powołanie jakim
okazało się dziennikarstwo. Wcześniej próbowała wielu rzeczy, ale nic nie
przynosiło jej satysfakcji. W życiu spotkało ją wiele przeszkód i przeciwności
losu. W młodym wieku została samotną matką. Później zachorowała na raka.
Szczęśliwe chwile przeplatały się z tymi złymi, miała wiele okazji by się
załamać. Wielokrotnie wątpiła w sens wszystkiego, mimo to nie poddała się.
Nauczyła się walczyć z przeciwnościami i doceniać wszystkie dobre momenty w
życiu. Właśnie tym, czego nauczyło ją życie dzieli się poprzez swoje felietony.
Każdy z nich dotyczy czegoś innego, zawiera w sobie jakąś konkretną nauczkę. W
niektórych autorka opowiada historyjkę ze swojego życia, w innych wspomina o
osobach, które kiedyś poznała; mówi o swoich przyjaciołach, rodzinie.
Bardzo spodobało mi się to, że autorka nie stara się
moralizować i na siłę przekonywać do swoich racji. Ona tylko dzieli się swoimi
obserwacjami i przemyśleniami, zachęca do zmiany swojej postawy na bardziej
pozytywną. Prawdy, które przedstawia czasami są tak banalne, że uświadomienie
ich sobie wywołuje wręcz śmiech. O ironio, człowiek często ma największy problem
ze zrozumieniem najprostszych rzeczy i mechanizmów w życiu. Niektóre rzeczy są
niesamowicie proste i to tylko ludzie sami sobie wszystko komplikują.
Zapominamy o tych wszystkich krótkich chwilach, które składają się na nasze
życie. Dlaczego nie możemy docenić go takim jakie jest? Oczywiście warto, a
wręcz trzeba marzyć, ale musimy przy tym pamiętać, że sami jesteśmy
odpowiedzialni za realizację naszych marzeń. Zabiegani, wiecznie czymś zajęci
często zapominamy, albo wręcz odrzucamy najważniejsze sprawy. Ciągle coś
musimy; musimy iść do pracy, musimy zapłacić rachunki, musimy iść na zakupy.
Bywa tak, że całą naszą codzienność sprowadzamy do wypełniania niekończącej się
listy obowiązków. Ale czy rzeczywiście musimy to wszystko robić? Przecież my
możemy to robić! Czy mówiąc, że możemy coś zrobić, gdzieś pójść etc. czujemy
się przytłoczeni? Nie! Dlaczego więc często sami się do wszystkiego „zmuszamy”?
Właśnie tego dotyczy jedna z pierwszych lekcji w tej książce.
Regina Brett porusza w swoich tematach bardzo różnorodne
tematy to sprawia, że rzeczywiście jest to książka dla każdego. Naprawdę każdy
znajdzie tu coś dla siebie, odnajdzie się w którejś z opowiedzianych historii.
Czytając niektóre z felietonów, czułam się tak jak gdyby autorka opisywała
mnie, z jej pomocą mogłam przeanalizować część siebie, zastanowić się i
wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Oczywiście trzeba tutaj wspomnieć, że autorka często w
swoich felietonach odwołuje się do Boga i sfery religijnej, zresztą sugeruje to
już sam tytuł. Przyznam się, że felietony poświęcone w większej mierze religii
podobały mi się odrobinę mniej, mimo to również chętnie je przeczytałam. To, że
autorka nawiązuje do religii wynika tylko i wyłącznie z tego, że odgrywa ona
ważną rolę w jej życiu i opisując swoje doświadczenia zwyczajnie nie mogła jej
pominąć. Mimo to robi to w bardzo subtelny sposób, od razu można odczuć, że
potrafi oddzielić swoje przekonania od przekonań czytelnika. To również
doskonale świadczy o tym, że jest to książka dla każdego. W końcu mimo różnic,
które dzielą wszystkich ludzi, bardzo często spotykamy się z podobnymi
problemami.
Mogłabym tu napisać o całym mnóstwie kwestii, które zostały
poruszone w „Bóg nigdy nie mruga” i wierzcie mi, zrobiłabym to z miłą chęcią.
Mogłabym też dodać multum cytatów, bo najpewniej nie byłabym w stanie
ograniczyć się zaledwie do dwóch, albo trzech. Ale po co? Lepiej zrobię
odsyłając Was do tej książki a na ostateczną zachętę dodam, że ja już rozglądam
się za kolejną książką Reginy Brett pt. „Jesteś cudem" ;)
Mam za sobą "Jesteś cudem" i z tego co wiem jest tam dużo mniej tego Boga, co mi bardziej odpowiadało ze względu na mój agnostycyzm.
OdpowiedzUsuńNatomiast śmieszy mnie tytuł jej najnowszej książki;)
Skoro tak jest bardzo prawdopodobne, że "Jesteś cudem" spodoba mi się jeszcze bardziej :)
UsuńRzeczywiście "Bóg zawsze znajdzie Ci pracę" to dość zabawny tytuł ;)
Słyszałam już nieco o książkach tej autorki, ale nie jestem do nich do końca przekonana. Ten motyw religijny mnie troszkę odstrasza.
OdpowiedzUsuńWierz mi, też nie jestem skłonna sięgać po książki z takim motywem, a ta książka bardzo mi się spodobała ;)
UsuńCzytałam już "Bóg nigdy nie mruga" i "Jesteś cudem", a na półce czeka już "Bóg zawsze znajdzie Ci pracę". Uwielbiam Reginę Brett, jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czytam "Jesteś cudem". Przeczytałam jak na razie dopiero 5 lekcji, ale już mi się podoba i nie mam wątpliwości, że i tym razem się nie zawiodę :)
UsuńNa początku byłam bardzo sceptyczna co do takich książek, ale kiedy przeczytałam "Bóg nigdy nie mruga" po prostu się zakochałam - w piórze autorki, jej pomysłach i podejściu do życia.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, najbardziej zadziwia mnie to, że wszystko o czym ona pisze jest proste, nie wysnuwa żadnych skomplikowanych teorii, a przy tym jest to tak bardzo prawdziwe i trafia do człowieka ;)
Usuń