Ucieczka znad rozlewiska - Katarzyna Zyskowska-Ignaciak

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 288

Pamiętacie jak w marcu ubiegłego roku zrecenzowałam „Przebudzenie” Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak? Pisałam wtedy, że to bardzo przyjemna lektura. Miło spędziłam z nią czas i miałam ochotę na więcej, dlatego gdy pojawiła się najnowsza książka tej pisarki, postanowiłam, że muszę ją przeczytać. Czy spodobała mi się tak samo jak poprzedniczka?

Ciągle pojawiają się kolejne książki, w których bohaterki postanawiają rzucić pracę i wyjechać na wieś. Tam prowadzą sielskie i anielskie życie, zakochują się, mogą dowoli zajmować się swoją pasją (a nawet na tym zarabiać!). Ostatnimi czasy rzadko można spotkać książki, w których to wieś jest miejscem, z którego się ucieka. Dlatego gdy po raz pierwszy spotkałam się z opisem powieści „Ucieczka znad rozlewiska”, w której Frania decyduje się na desperacką ucieczkę do stolicy, pomyślałam, że to musi być książka dla mnie. Można powiedzieć, że identyfikuję się z główną bohaterką. Mieszkam na wsi i marzy mi się życie w dużym mieście. Mam dość miejscowości, w której nic się nie dzieje. Frania miała jednak o tyle lepiej, że mieszkała w Kazimierzu Dolnym, który jakby na to nie patrzeć nudną wsią na pewno nie jest. To turystyczne miasteczko, więc na brak atrakcji tam nie można narzekać, do tego bardzo ładne (z tego co słyszałam). Nie miałabym kompletnie nic przeciwko mieszkaniu w takim akurat miejscu, ale tu liczą się osobiste odczucia każdego. No i o czym ja tutaj w ogóle piszę?! Zamiast o książce, to o swoich przemyśleniach dotyczących miejsca zamieszkania. Wróćmy więc do tematu… ;)

Frania prowadzi ciche i spokojne życie. Mieszka w malowniczym Kazimierzu Dolnym, ma pracę i przystojnego i kochającego narzeczonego, za którego już wkrótce wyjdzie za mąż. Mogłoby się wydawać - życie idealne, jednak nie dla Frani, która ma już dość monotonii i wiecznego spokoju. Całe życie podporządkowywała się swojej wiecznie zrzędzącej matce i pragnie wreszcie zacząć żyć po swojemu. Jej niespełna trzydziestoletnie życie jak dotąd nie obfitowało w niespodzianki. Wszystko zmienia się za sprawą jednej nieodwołalnej decyzji. Frania, mając przed sobą perspektywę dalszego spokojnego i do bólu przewidywalnego życia u boku utrzymującego ją męża, w ładnym domku, z gromadką dzieci; czuje, że to wszystko nie jest dla niej. Nie chce wieść życia takiego jak jej rodzice. W dodatku w dniu ślubu spotyka swoją pierwszą młodzieńczą miłość i odkrywa, że być może popełni wielki błąd, jeśli wyjdzie za Kubę. Gdy wreszcie nadchodzi chwila, której cała jej rodzina z niecierpliwością oczekuje, ona decyduje się na ucieczkę…

Czytając, śledzimy losy Franki w zupełnie nowym dla niej otoczeniu. Dziewczyna postanawia na jakiś czas zapomnieć o miłości i poświęcić się swojej nowej nieprzeciętnej pracy, jednak jak ma tego dokonać, skoro w pobliżu ciągle obecna jest jej pierwsza miłość, mężczyzna, na którego widok, po mimo upływu lat nadal miękną jej nogi. Na horyzoncie pojawia się także sympatyczny kolega z pracy, a w pamięci ciągle pozostaje porzucony narzeczony. 

Drugie spotkanie z twórczością Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, po raz kolejny zaowocowało miło spędzonym czasem z dobrą, lekką i odprężającą lekturą. Spodziewałam się, że wiem jak zakończą się perypetie głównej bohaterki i wcale mi to nie przeszkadzało, ale okazało się, że podobnie jak w przypadku „Przebudzenia” autorce udało się mnie nabrać, co mnie pozytywnie zaskoczyło. 

Macie ochotę na dobrą babską lekturę, idealną jako przerywnik między cięższymi pozycjami? Możecie więc śmiało sięgnąć po „Ucieczkę znad rozlewiska”. Zapewniam, że podczas czytania, na Waszych twarzach nie raz pojawi się uśmiech, a w głównej bohaterce każda z Was, podobnie jak ja, odnajdzie coś z samej siebie ;) 

10 komentarzy:

  1. Właśnie dziś w bibliotece szukałam tej książki, ale niestety była wypożyczona... Po "Upalnym lecie Marianny" oraz "Niebieskich migdałach" mam ochotę na pozostałe książki autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja akurat tych dwóch tytułów nie znam, ale skoro fajne to pewnie prędzej czy później nadrobię zaległości ;)

      Usuń
  2. Mam w moim stosie ksiązek do przeczytania, ale najpierw muszę się zabrać za egzemplarze recenzyjne od wydawnictw :)
    Ale z chęcią przeczytam, jak tylko się wyrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spotkałam się jeszcze z twórczością tej autorki, ale jestem pewna że ta książka będzie idealna na początek. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również czytałam "Przebudzenie" tej autorki i byłam pozytywnie zaskoczona. Chętnie znowu sięgnę po coś pióra tej autorki

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz naprawdę świetnego bloga :)
    Mam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
    Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
    Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
    Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
    f-me-i-am-famous.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam książki, ale brzmi... sympatycznie. Może zajrzę : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. Już wpisuję książkę na listę;) Z tego co przeczytałam w recenzji zapowiada się ciekawa opowieść. Poszperam jeszcze trochę na Twoim blogu i pewnie jeszcze coś wynajdę;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Copyright © 2014 sekrety książek , Blogger