Ucieczka znad rozlewiska - Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
stycznia 24, 2013
10
Babie Lato
,
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
,
Literatura polska
,
Nasza Księgarnia
Stron: 288
Pamiętacie jak w marcu ubiegłego roku zrecenzowałam „Przebudzenie” Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak? Pisałam wtedy, że to bardzo przyjemna lektura. Miło spędziłam z nią czas i miałam ochotę na więcej, dlatego gdy pojawiła się najnowsza książka tej pisarki, postanowiłam, że muszę ją przeczytać. Czy spodobała mi się tak samo jak poprzedniczka?
Ciągle pojawiają się kolejne
książki, w których bohaterki postanawiają rzucić pracę i wyjechać na wieś. Tam
prowadzą sielskie i anielskie życie, zakochują się, mogą dowoli zajmować się
swoją pasją (a nawet na tym zarabiać!). Ostatnimi czasy rzadko można spotkać
książki, w których to wieś jest miejscem, z którego się ucieka. Dlatego gdy po
raz pierwszy spotkałam się z opisem powieści „Ucieczka znad rozlewiska”, w
której Frania decyduje się na desperacką ucieczkę do stolicy, pomyślałam, że to
musi być książka dla mnie. Można powiedzieć, że identyfikuję się z główną
bohaterką. Mieszkam na wsi i marzy mi się życie w dużym mieście. Mam dość
miejscowości, w której nic się nie dzieje. Frania miała jednak o tyle lepiej,
że mieszkała w Kazimierzu Dolnym, który jakby na to nie patrzeć nudną wsią na
pewno nie jest. To turystyczne miasteczko, więc na brak atrakcji tam nie można
narzekać, do tego bardzo ładne (z tego co słyszałam). Nie miałabym kompletnie nic
przeciwko mieszkaniu w takim akurat miejscu, ale tu liczą się osobiste odczucia
każdego. No i o czym ja tutaj w ogóle piszę?! Zamiast o książce, to o swoich
przemyśleniach dotyczących miejsca zamieszkania. Wróćmy więc do tematu… ;)
Frania prowadzi ciche i spokojne
życie. Mieszka w malowniczym Kazimierzu Dolnym, ma pracę i przystojnego i kochającego
narzeczonego, za którego już wkrótce wyjdzie za mąż. Mogłoby się wydawać -
życie idealne, jednak nie dla Frani, która ma już dość monotonii i wiecznego
spokoju. Całe życie podporządkowywała się swojej wiecznie zrzędzącej matce i
pragnie wreszcie zacząć żyć po swojemu. Jej niespełna trzydziestoletnie życie jak
dotąd nie obfitowało w niespodzianki. Wszystko zmienia się za sprawą jednej nieodwołalnej
decyzji. Frania, mając przed sobą perspektywę dalszego spokojnego i do bólu przewidywalnego
życia u boku utrzymującego ją męża, w ładnym domku, z gromadką dzieci; czuje,
że to wszystko nie jest dla niej. Nie chce wieść życia takiego jak jej rodzice.
W dodatku w dniu ślubu spotyka swoją pierwszą młodzieńczą miłość i odkrywa, że
być może popełni wielki błąd, jeśli wyjdzie za Kubę. Gdy wreszcie nadchodzi
chwila, której cała jej rodzina z niecierpliwością oczekuje, ona decyduje się
na ucieczkę…
Czytając, śledzimy losy Franki w
zupełnie nowym dla niej otoczeniu. Dziewczyna postanawia na jakiś czas
zapomnieć o miłości i poświęcić się swojej nowej nieprzeciętnej pracy, jednak
jak ma tego dokonać, skoro w pobliżu ciągle obecna jest jej pierwsza miłość,
mężczyzna, na którego widok, po mimo upływu lat nadal miękną jej nogi. Na
horyzoncie pojawia się także sympatyczny kolega z pracy, a w pamięci ciągle
pozostaje porzucony narzeczony.
Drugie spotkanie z twórczością
Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, po raz kolejny zaowocowało miło spędzonym
czasem z dobrą, lekką i odprężającą lekturą. Spodziewałam się, że wiem jak
zakończą się perypetie głównej bohaterki i wcale mi to nie przeszkadzało, ale okazało
się, że podobnie jak w przypadku „Przebudzenia” autorce udało się mnie nabrać,
co mnie pozytywnie zaskoczyło.
Macie ochotę na dobrą babską
lekturę, idealną jako przerywnik między cięższymi pozycjami? Możecie więc
śmiało sięgnąć po „Ucieczkę znad rozlewiska”. Zapewniam, że podczas czytania, na
Waszych twarzach nie raz pojawi się uśmiech, a w głównej bohaterce każda z Was,
podobnie jak ja, odnajdzie coś z samej siebie ;)
Właśnie dziś w bibliotece szukałam tej książki, ale niestety była wypożyczona... Po "Upalnym lecie Marianny" oraz "Niebieskich migdałach" mam ochotę na pozostałe książki autorki :)
OdpowiedzUsuńA ja akurat tych dwóch tytułów nie znam, ale skoro fajne to pewnie prędzej czy później nadrobię zaległości ;)
UsuńMam w moim stosie ksiązek do przeczytania, ale najpierw muszę się zabrać za egzemplarze recenzyjne od wydawnictw :)
OdpowiedzUsuńAle z chęcią przeczytam, jak tylko się wyrobię :)
Nie spotkałam się jeszcze z twórczością tej autorki, ale jestem pewna że ta książka będzie idealna na początek. :)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam "Przebudzenie" tej autorki i byłam pozytywnie zaskoczona. Chętnie znowu sięgnę po coś pióra tej autorki
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
f-me-i-am-famous.blogspot.com
Nie znam książki, ale brzmi... sympatycznie. Może zajrzę : )
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. Już wpisuję książkę na listę;) Z tego co przeczytałam w recenzji zapowiada się ciekawa opowieść. Poszperam jeszcze trochę na Twoim blogu i pewnie jeszcze coś wynajdę;)
OdpowiedzUsuńfajnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńz opisu brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuń