Tajemnica Rajskiego Wzgórza - Elizabeth Goudge

Tytuł oryginalny: The Little White Horse
Rok wydania oryginału:
1946
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron:
224

Usłyszałam o tej książce po tym jak rok temu pojawiła się w kinach jej ekranizacja. Specjalnie mnie ona wtedy nie zachęciła do przeczytania. Jednak jedynym co mnie do niej ciągnęło było to, że wszędzie pisało iż jest to „ulubiona lektura autorki "Harry'ego Pottera"”. Przeczytałam ją dopiero jakiś miesiąc temu gdy wpadła mi w ręce podczas wizyty w bibliotece. Wzięłam z ciekawości. Przypuszczam, że gdyby nie to, że rzekomo jest to ulubiona powieść J.K. Rowling (swoją drogą ciekawe czy to prawda czy tylko taki chwyt reklamowy?) pewnie nigdy bym jej nie przeczytała i powiem szczerze nie miałabym czego żałować. Od razu powiem, że filmu nie oglądałam więc nie mogę porównać czy jest lepszy od książki.

Jej opis jest taki:
Powieść dla dzieci, pełna niezwykłych zdarzeń, ciepła i magiczna - ulubiona lektura autorki "Harry'ego Pottera"! Historia osieroconej trzynastolatki Marii, która opuszcza swój dom w Londynie, by zamieszkać z ekscentrycznym stryjem, sir Benjaminem, w tajemniczym dworze. Dziewczynka niebawem odkrywa, że jest ostatnią Księżycową Księżniczką i musi poznać tajemnicę sprzed pięciu tysięcy lat, by ocalić siebie i swoja rodzinę...

Zaczyna się w momencie gdy Marynia jedzie ze swoją opiekunką i psem do dworu stryja. Nic mnie w tym początku nie zaciekawiło, ale mówiłam sobie, że może jeszcze zacznie się coś dziać. Niekoniecznie tak się stało. Chociaż potem było już może trochę ciekawiej, bo sama historia w sumie nie jest zła. Z tym, że najgorsze było zachowanie głównej bohaterki. Mam na myśli to, że ciągle czymś się zachwycała, komentarze typu: ach, jaki ja mam piękny ten pokój, a sir Benjamin jest taki wspaniały, ale to jedzenie jest pyszne, jaki piękny ten ogród; przewijały się przez całą książkę. Ciągle zastanawiała się również czy jeszcze kiedyś zobaczy tego białego konika. A z tego wynikało, że gdyby miała go już nigdy nie ujrzeć byłaby to dla niej tragedia większa od straty rodziców. Najlepszą postacią według mnie był Robin. 
Podsumowując wszystko to było dla mnie jakieś takie mdłe. A może po prostu zbyto dziecinne?  W każdym razie jakoś dobrnęłam do końca, bo nie lubię zaczynać i nie kończyć książki (a już byłam tego bliska).
Żeby było jasne nie mówię, że jest zupełnie zła. Każdy ma prawo do własnego zdania, więc komuś innemu może się spodobać, chociaż mnie akurat do gustu nie przypadła. Ciekawi mnie  jak wypadł film. Czy jest lepszy od książki? Mimo wszystko jak już wspomniałam ta historia nawet w najmniejszym stopniu mnie nie porwała więc tak czy inaczej specjalnie nie zamierzam go oglądać, ale jeżeli kiedyś będę miała akurat taką okazję to być może obejrzę.

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę książkę. ;) i szczerze wszystkim polecam!!! ;D (dobry jest także film) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest bardzo fajna ,ale co jest napisane na tym blogu to nie prawda. Ja z moją koleżanką jesteśmy ...

    OdpowiedzUsuń
  3. tk to praawda na kazdym blogo to samo napisane...

    OdpowiedzUsuń
  4. To znaczy? Co jest napisane na każdym blogu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna książka. Bardzo ją lubię. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. czy będzie 2 części

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiecie skąd można to pobrać w pdf?

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Copyright © 2014 sekrety książek , Blogger