Spójrz mi w oczy - Lisa Scottoline
Tytuł oryginału: Look again
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 488
„Spójrz mi w oczy” autorstwa Lisy Scottoline porównywane jest z twórczością Jodie Picoult. Ja sama z twórczością tej drugiej pani nie miałam jeszcze do czynienia (co już od długiego czasu planuję zmienić ;)) jednak jako, że wiele o niej słyszałam, przyjęłam to za dobrą rekomendację. W dodatku historia, w której główna bohaterka dowiaduje się, że jej dziecko być może wcale nie należy do niej, bardzo mnie zaintrygowała, więc stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. Czy dobrze zrobiłam? Jak najbardziej!
Ellen Gleeson jest szczęśliwą matką swojego adoptowanego synka Willa, ma przytulny dom, pracę, którą kocha. Mówiąc krótko wszystko w jej życiu jest poukładane. Do czasu. Pewnego dnia, wracając z pracy znajduje w poczcie ulotkę dotyczącą zaginionego dziecka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby z kartki nie spoglądał na nią… jej własny syn, a przynajmniej łudząco do niego podobny chłopiec. Kobieta zaczyna snuć domysły. Wydaje jej się to niemożliwe, przecież adopcja została przeprowadzona zgodnie z prawem. Próbuje to zignorować i po prostu pójść dalej. Jednak instynkt macierzyński i dziennikarska natura sprawią, że potrzeba rozwiązania zagadki okaże się silniejsza, nawet jeśli prawda może okazać się bardzo bolesna.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 488
„Spójrz mi w oczy” autorstwa Lisy Scottoline porównywane jest z twórczością Jodie Picoult. Ja sama z twórczością tej drugiej pani nie miałam jeszcze do czynienia (co już od długiego czasu planuję zmienić ;)) jednak jako, że wiele o niej słyszałam, przyjęłam to za dobrą rekomendację. W dodatku historia, w której główna bohaterka dowiaduje się, że jej dziecko być może wcale nie należy do niej, bardzo mnie zaintrygowała, więc stwierdziłam, że muszę ją przeczytać. Czy dobrze zrobiłam? Jak najbardziej!
Ellen Gleeson jest szczęśliwą matką swojego adoptowanego synka Willa, ma przytulny dom, pracę, którą kocha. Mówiąc krótko wszystko w jej życiu jest poukładane. Do czasu. Pewnego dnia, wracając z pracy znajduje w poczcie ulotkę dotyczącą zaginionego dziecka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby z kartki nie spoglądał na nią… jej własny syn, a przynajmniej łudząco do niego podobny chłopiec. Kobieta zaczyna snuć domysły. Wydaje jej się to niemożliwe, przecież adopcja została przeprowadzona zgodnie z prawem. Próbuje to zignorować i po prostu pójść dalej. Jednak instynkt macierzyński i dziennikarska natura sprawią, że potrzeba rozwiązania zagadki okaże się silniejsza, nawet jeśli prawda może okazać się bardzo bolesna.
Lisa Scottoline stworzyła świetną
powieść obyczajową. Miała pomysł i w pełni wykorzystała jego potencjał.
Doskonale wykreowała bohaterów. Dokładniej poznajemy tylko główną bohaterkę,
czyli Ellen ale na uwagę zasługują nawet te postaci, które pojawiają się na
zaledwie kilku stronach, wszystkie są różnorodne. To „świat” Ellen stanowi centrum wydarzeń, jednak
wątki poboczne, których jest całkiem sporo, dopełniają całości i czasami potrafią
trochę szarpnąć nerwy czytelnika gdy ten chce już poznać rozwiązanie i gdy
wydaje mu się, że już zaraz, za moment, za sekundkę prawda wreszcie wyjdzie na
jaw, autorka nagle daje mu takiego małego prztyczka w nos, zwracając uwagę na
coś innego. A to tylko pobudza ciekawość!
Inną rzeczą, która w tej książce
przypadła mi o gustu, a o której powinnam była wspomnieć na samym początku jest
to, że historia stworzona przez Lisę Scottoline jest niesamowicie realistyczna
a przy tym zaskakująca i ciekawa, i nie zdziwiłabym się wcale gdyby wydarzyła
się naprawdę. Nic dziwnego, że autorka w podziękowaniach tak gorliwie
podkreślała, że jest to czysta fikcja.
Autorka świetnie opisała także
uczucia głównej bohaterki, jej rozdarcie pomiędzy chęcią poznania prawdy a
powrotem do normalnego życia. Ellen jest silną kobietą, zdolną do wielu rzeczy
by ochronić synka. Nawet w trudnych chwilach potrafi zachować zdrowy rozsądek i
chyba po części dlatego jej historia jest jeszcze bardziej przejmująca. Dla
każdej matki taki scenariusz byłby największym możliwym koszmarem i jak śmiem
przypuszczać każda matka bardzo łatwo będzie mogła utożsamiać się z Ellen. Co oczywiście
nie oznacza, że na innych książka zrobi mniejsze wrażenie.
Żałuję, że z powodu braku czasu nie
mogłam przeczytać tej książki w ciągu takiego czasu jakbym sobie życzyła.
Przyznam, że mniej więcej w połowie był moment gdy książka zaczęła mnie trochę
nudzić. Nie trwało to jednak długo. A drugą połowę na szczęście udało mi się
przeczytać w normalnym tempie, co cieszy mnie tym bardziej zważając na to, że właśnie
tam wydarzyło się najwięcej ważnych, zaskakujących a nawet trochę
przerażających rzeczy.
Komu polecam „Spójrz mi w oczy”?
Przede wszystkim osobom, lubiącym powieści obyczajowe i tego typu rodzinne
historie ze szczyptą thrillera. Jestem niemalże pewna, że ta książka przypadnie
wam do gustu ;)
Zaintrygowała was ta historia? Przeczytajcie, zachęcam ;)
Zaintrygowała was ta historia? Przeczytajcie, zachęcam ;)
Książkę można zakupić TUTAJ :)
_____________________________________________________________________________________________
Przyznam szczerze, że zdziwiły mnie Wasze reakcje na "Mechanizm serca". W przeważającej liczbie komentarzy wyraziliście chęć przeczytania książki. A po mojej dość surowej recenzji oceniającej książkę raczej jako średnią spodziewałam się lawiny komentarzy w stylu "Nie dziękuję". Jak się okazuje nie miałam racji ;)
o tak tą książkę się połyka.... jest lepsze niż I książka tej autorki którą czytałam.
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej książek jej autorstwa na polskim rynku
Myślę, że ja też chętnie sięgnę po inną książkę tej autorki gdy tylko nadarzy się taka okazja ;)
UsuńIntrygująco - pomyślę nad nią.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, gdyż trafiam na jej same pozytywne recenzje :)
OdpowiedzUsuńCo za okładka :O
OdpowiedzUsuńW dodatku oddaje klimat książki ;)
Usuńksiążkę od jakiegoś czasu mam już na uwadze, więc jeśli wpadnie mi w ręce, to przeczytam
OdpowiedzUsuńNie wiem sama .. z jednej strony bardzo mnie do niej ciągnie z drugiej zaś nie mam na nią ochoty . Zobaczymy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie warto się zmuszać, jednak w przypadku tej książki naprawdę warto dłużej zastanowić się nad nią, zanim się ją odrzuci. No chyba, że sama tematyka nie przypada Ci do gustu, wtedy to już co innego ;)
UsuńCzytałam jedną powieść tej autorki i mile ją wspominam, więc jeśli napotkam w bibliotece, to zapewne wypożyczę ;)
OdpowiedzUsuńPatrzę na tego dzieciaka na okładce i normalnie wiem, że sięgnę po tę książkę - ciągnie mnie do niej jak cholera ;D
OdpowiedzUsuńNo to po co się tak męczyć? Po prostu ją przeczytaj! :D
UsuńSerdecznie zapraszam do candy z okazji pierwszych urodzin naszego bloga gdzie zdobyć można bardzo fajną książkę oraz kilka dodatków :) To już ostatni dzień na zgłoszenia...
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/08/urodzinowe-candy.html
Oraz na Halloweenowy konkurs gdzie do wygrania jest bon o wartości 40zł do zrealizowania w księgarni Gandalf :)
http://babylandiaa.blogspot.com/2012/10/halloweenowa-niespodzianka.html
Bardzo przepraszam za spam...
Lubię takie książki. Jak znajdę ją w bibliotece to obowiązkowo wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńJuż jej wypatruje w księgarni *.*
OdpowiedzUsuń