Lecą wieloryby - Aleksander Kościów

Wydawnictwo: Znak
Stron: 233

Opis:
Maja i Jon kochają się i wierzą, że mają przed sobą wspólną przyszłość, rodzinę, córkę, dom na skarpie. W swoich marzeniach widzą nawet kota czytającego książki.
Niespodziewane zdarzenie przewraca ich świat do góry nogami. Dosłownie.
W Peronii, tajemniczej krainie, w której ludzie polują na pociągi, a życie mieszkańców determinują znaczki, legendarna staruszka wręcza Jonowi ważne pudełko. Chłopak nie wie, jak znalazł się w tym dziwnym miejscu, ale za wszelką cenę pragnie odzyskać Maję. By tego dokonać, będzie musiał stawić czoła Dókxsowi i jego bestii Hordzie, tajemniczej grupie Spokojnych, a przede wszystkim uratować Iri, młodą dziewczynę, która na zawsze odmieni jego życie.
[opis pochodzi z okładki książki] 

„Lecą wieloryby” to książka, po której nie byłam pewna czego się spodziewać. Czytałam już wcześniej opinie, w których było napisane że jest ona baśniowa, jednak ja nie potrafiłam wyobrazić sobie na czym akcja tej książki mogłaby polegać. Opis wydawał mi się w pewien sposób dziwny, nie wiedziałam do jakiego typu tę książkę zaliczyć. Właśnie to sprawiło, że tak mnie ona zaintrygowała. Bowiem czasami jest tak, że wystarczy przeczytać opis aby utworzyć sobie swoją wizję tego co może się w danej powieści wydarzyć. Natomiast w tym przypadku nie miałam najmniejszych przypuszczeń co do fabuły i zaczynając ją czytać byłam otwarta na każdą możliwość.

Po przeczytaniu kilku pierwszych stron czułam się trochę zagubiona, nie do końca rozumiałam co znaczą te wszystkie pozornie nie mające ze sobą nic wspólnego wątki, których jedyną wspólną cechą była obecność głównego bohatera - Jona. To uczucie potęgował styl pisania, ale wystarczyło się do niego przyzwyczaić i z upływem stron wszystko zaczęło składać się w pewną całość.


Ta opowieść rzeczywiście jest swego rodzaju baśnią. Opowiada historię, którą moim zdaniem trudno byłoby zaszufladkować. Z jednej strony mamy dwójkę normalnych młodych ludzi, którzy znają się od lat i planują wspólną przyszłość. Z drugiej spotykamy się ze światem fantastycznym, w którym nic nie wygląda normalnie. Ludzie ciągle mówią o znaczkach i nie mogą wyjść ze zdumienia gdy dowiadują się, że Jon takiego znaczka nie posiada. Główny bohater dostaje się do tego dziwnego, nienormalnego świata zupełnie nagle, w jakiś tajemniczy sposób. Nie zdaje sobie sprawy co się z nim stało i skąd wziął się w tej niezwykłej krainie. Gorzej: nie pamięta niczego ze swojego dotychczasowego życia. Jednak mimo wszystko stara się jakoś dopasować i dotrzeć do celu, który wyznaczył sobie sam, a który jednocześnie postawili przed nim spotkani po drodze ludzie. 
To wszystko może wydawać się dość skomplikowane, lecz wystarczy w pełni oddać się tej historii i zacząć wierzyć słowom autora. Ja czytając w niektórych momentach zatrzymywałam się, myśląc: „o co chodzi?”, jednak po chwili odnajdywałam w tym sens. 


Reasumując „Lecą wieloryby” to historia na swój sposób niezwykła. Nie znam innej książki, która byłaby do niej podobna. Autor stworzył wizję tego co może dziać się w mózgu człowieka i właśnie to jest w tej historii najbardziej zaskakujące. Warto się z nią zapoznać, ponieważ jest to książka specyficzna i z pewnością niepowtarzalna. Jeżeli o mnie chodzi, to cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać.

25 komentarzy:

  1. Od dawna bardzo chciałabym ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie, może kiedyś przeczytam, szkoda że okłądka tak podobna do innej okładki książki, też wydana nakłądem ''Świat książki'' też para leżąca na trawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie, możliwe że przeczytam, szczególnie, że jeżeli podobała się Tobie to mnie również się pewnie spodoba, zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, książka jest dość nietypowa, ale jeszcze się nad nią zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygujące, od tytułu po opis a skończywszy na twojej opinii. Jak gdzieś znajdę to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmm... Wydaje się ciekawa ;) Może...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, takie książk inie są raczej w moim typie ale bardzo lubię tajemnic i ogółem przemyślenia myślę, że jednak ta ksiażka spodobała mi sie :) [ever-twilight]

    OdpowiedzUsuń
  8. Baśniowy świat... coś dla mnie ;D Bardzo chętnie przeczytam, muszę jej gdzieś poszukać, koniecznie :DTytuł ma taki... oryginalny. Inni by dali jakieś Latające Wieloryby. Wcześniej nie znałam tej książki, choć tytuł chyba gdzieś słyszałam, ale żałuję, bo strasznie mnie ciekawi.
    Trzeba było Toffinków tak szybko nie zjadać ;D nie no, żartuję, oczywiście że Cię poczęstuję, ale mam małe problemy natury technicznej, więc na razie tylko wirtualnie xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokręcona książka :) Zobaczę, może...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam ogromną ochotę zabrać się za nią natychmiast :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tego co czytałam można wywnioskować jedno. Mianowicie to co powiedziała Luna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak.. wygląda na pokręconą. Ale może to zaleta? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hm, być może kiedyś sięgnę po tę książkę. Podoba mi się tytuł :)).

    OdpowiedzUsuń
  14. Dość intrygujący tytuł .... Treść też mnie zainteresowała. Recenzja bardzo fajna . Twoja propozycja jest już na mojej liście ' przeczytać' Czekam na kolejną recenzję. Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
    http://miedzy-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka wydaje się być dość specyficzna, czasem lubię takie poczytać. Niestety jakoś ta mnie nie zainteresowała. Raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  16. zaintrygowała mnie ta książka, wydaje mi się, że jest to coś takiego innego. Myślę że po nią sięgnę :)
    zapraszam serdecznie na nową notkę :*
    atramentoweserce-inkheart

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam do siebie na nową notkę - konkurs!

    OdpowiedzUsuń
  18. a mnie jakoś nie bardzo przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest chyba w naszej szkolnej bibliotece, jednak w najbliższym czasie nie przeczytam - priorytetem są książki do konkursu czytelniczego ;P

    OdpowiedzUsuń
  20. Mogłaby być ciekawa, ale sama nie wiem czy sięgnę. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na nn na [amica-libri] - książka "Cienie" :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdzież już rzuciła mi się w oczy... Zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Raczej nie przeczytam. Chyba, że wpadnie w moje łapki w bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Copyright © 2014 sekrety książek , Blogger