W otchłani - Beth Revis

Tytuł oryginału: Across the Universe
Seria: W otchłani
Tom: 1
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Stron: 388

Do tej pory pamiętam jak przez przypadek natknęłam się w internecie na okładkę „Across the Universe” Beth Revis. Aby przykuć moją uwagę wystarczył sam tytuł, który jest zarazem tytułem jednej z piosenek The Beatles, a także jednego z moich ulubionych filmów; ale to okładka przeważyła (jak dobrze, że została zachowana w polskim wydaniu!). Coś w niej sprawiło, że poczułam, iż jest to książka dla mnie. Chociaż nie wiedziałam dokładnie o czym opowiada, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dlatego ogromnie ucieszyłam się gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawnictwa Dolnośląskiego i z niecierpliwością czekałam na jej premierę.

Amy porzuca swoje dotychczasowe ziemskie życie i wraz z rodzicami, poddaje się zamrożeniu by po 300 latach podróży obudzić się na nowej planecie. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem… Amy zostaje brutalnie, przedwcześnie pobudzona z powrotem do życia i dowiaduje się, że nie ma możliwości powrotu, że będzie musiała żyć na statku kosmicznym o nazwie „Błogosławiony”, z dala od wszystkiego co jej bliskie, wśród dziwnych ludzi poddających się władzy Najstarszego. A wszystko wskazuje na to, że ten kto ją odłączył miał zamiar ją zamordować i nie zamierza na niej poprzestać, a jedyną osobą, która pragnie dla niej dobra okazuje się być Starszy.

Całą historię poznajemy z punktu widzenia dwóch bohaterów: Amy i Starszego. Dzięki temu z jednej strony mamy silną i pewną siebie dziewczynę, która wie czego chce. Postawiona w trudnej sytuacji stara się sobie z nią radzić. Przywołuje wspomnienia ze swojego dawnego życia i próbuje pogodzić się z tym, że już nigdy go nie odzyska; opisuje starania projektantów statku by jak najbardziej upodobnić go do Ziemi, które choć robią wrażenie i tak nie są w stanie dorównać oryginałowi. A ona tęskni za swoim dawnym domem, w dodatku wychodzi na to, że najbliższą okazję spotkania się z rodzicami, dla których zrezygnowała z wszystkiego innego, będzie miała za… 50 lat. Jakby tego było mało, monoetniczna, nadzwyczaj spokojna i zrównoważona społeczność, żyjąca na statku uważa ją za wybryk natury z jej bladą cerą i rudymi włosami. 

Nie miałam pojęcia, co się dzieje, ale chyba wszyscy postradali zmysły. Zwykli ludzie to „wariaci”, podczas gdy ci, którzy utracili zdolność odczuwania, są „normalni”.

Natomiast z drugiej strony mamy Starszego, przyszłego przywódcę statku, który od dziecka jest świadom czekającej go roli, jednak nie wie czy będzie potrafił się w niej odnaleźć. Zdaje sobie sprawę, że wiele różni go od obecnego Najstarszego. Przyzwyczajony do życia na statku, wszystko co go otacza uważa za jak najbardziej normalne i naturalne. Jego codzienność zmienia się w momencie gdy dowiaduje się o sekretnym poziomie, na którym tkwią zahibernowani ludzie, a wśród nich zjawiskowa dziewczyna, tak bardzo różniąca się urodą od pozostałych mieszkańców statku. Powoli zaczyna dostrzegać otaczające go kłamstwa, a gdy dziewczyna zostaje odłączona a po niej inne osoby, pragnie za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy, w czym przeszkadza mu Najstarszy - nauczyciel, którego uważał za niedościgniony wzór przywódcy, a który być może wcale nie jest taki dobry. 

Jesteś Starszym. Kiedy przejmiesz po mnie funkcję Najstarszego, będziesz musiał poświęcić całe swoje życie jednej idei: jesteś opiekunem wszystkich ludzi przebywających na pokładzie. Odpowiadasz za każdego z nich. Nigdy nie możesz okazywać przed nimi słabości, bo jesteś ich siłą. Nigdy nie możesz okazać przed nimi rozpaczy, bo jesteś ich nadzieją. Zawsze, w każdej sytuacji musisz być dla nich  w s z y s t k i m.

Beth Revis wpadła na ciekawy i oryginalny pomysł na powieść. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że czegoś takiego jeszcze nie było. Stworzona przez nią rzeczywistość życia na statku jest bardzo realna. Wszyscy bohaterowie są bardzo dobrze skonstruowani. Poza głównymi bohaterami mamy jeszcze inne ciekawe i wyraziste postaci. Łatwo można odczuć atmosferę napierających zewsząd metalowych ścian i sztuczności. Bohaterowie zamiast komputerów posługują się plastplejami, które trochę przypominają nasze tablety. A do komunikacji służą im wi-komy, wszczepione w skórę za uchem, tuż po urodzeniu (Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem jak o tym czytałam i pomyślałam o przycisku za uchem, przechodził mnie dreszcz. Zresztą nadal przechodzi. Chyba po prostu nie wyobrażam sobie posiadania czegoś pod skórą nawet jeśli to zupełnie bezbolesne. Och jak dobrze, że my mamy nasze tradycyjne telefony komórkowe ;)). 

Czytając, razem z bohaterami odkrywałam kolejne tajemnice i zaintrygował mnie ten dziwny, inny i okrutny mały świat na statku. Najbardziej wstrząsające rzeczy wychodzą na jaw dopiero pod koniec i nie chodzi mi o to kto jest domniemanym mordercą zamrożonych. ;) W pewnym momencie, będąc gdzieś w połowie lektury poczułam lekki zastój akcji i obawiałam się, że będę zawiedziona, jednak na szczęście okazał się on tylko chwilowym wyciszeniem atmosfery. Warto dodać kilka słów o miłości rodzącej się między bohaterami, która nie jest gwałtowna lecz subtelna i pełna wahania. Nie gra ona głównej roli, za to bardzo dobrze wpasowuje się w tło wydarzeń. Nie mogę też zapomnieć o samym zakończeniu książki, które szczerze uznaję za najlepsze z tych, z którymi miałam ostatnio do czynienia, chociaż na zakończenia czytanych ostatnio przeze mnie książek nie mogę narzekać, bo wiele było bardzo dobrych i zaskakujących. Ale to, które zaserwowała Beth Revis zupełnie wytrąciło mnie z równowagi, jest wstrząsające i budzi wiele sprzecznych emocji. Czytając ostatnie strony byłam pewna, że wszystkie zagadki zostały już rozwiązane, a tu nagle: bum! Największa bomba na koniec! 

Trochę rozbawiło mnie ciągłe używanie w tłumaczeniu słów: hucpa i gzyf. Ciekawe czy w oryginale też były to jakieś osobliwe słowa. W każdym razie w przypadku drugiego z tych słów, z kontekstu zdań, w których zostało użyte łatwo można domyślić się co oznaczało, jednak ja nie mam pojęcia co to słowo samo w sobie właściwie oznacza  i nie mogę nigdzie znaleźć jego definicji (może ktoś mnie oświeci? ;)) Ale to tylko taki nic nieznaczący drobiażdżek.

Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, zatytułowanego „Milion słońc”. Szkoda, że na jej premierę trzeba czekać aż do 20 marca 2013. Trzeba uzbroić się w cierpliwość ;) Okładka, podobnie jak w przypadku pierwszego tomu wygląda świetnie.

Rozpisałam się dzisiaj więc podsumowanie króciusieńkie, bo że książka mi się spodobała już chyba mówić nie muszę ;) A więc komu polecam tę książkę? Chyba każdemu, bo to naprawdę ciekawa historia. Nawet mojego tatę zaciekawił jej opis i teraz gdy ja mam ją już za sobą, zamierzam mu ją podsunąć ;)


Cytaty pochodzą kolejno ze stron: 253 i 30

19 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie. Od dawna interesuje mnie ten eksperyment mrożenia ludzi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Urzekła mnie okładka, a sama historia dręczy mnie już od dłuższego czasu. Rzadko sięgam po literaturę tego typu (statki kosmiczne, podróże kosmiczne, przygody kosmiczne itp), ale w tym wypadku czuję ogromny głód i po Twojej recenzji będę musiała go zaspokoić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby była to powieść stricte science-fiction prawdopodobnie też bym po nią nie sięgnęła. Jednak "W otchłani" to zręczne i według mnie udane połączenie kilku gatunków. Trochę tego, trochę tamtego i każdy może znaleźć coś dla siebie ;)

      Usuń
  3. Mam ochotę na tę powieść, chociaż minusem jest właśnie to, że znowu kolejna seria, na tomy której trzeba czekać i czekać. Ale jeśli treść jest niezła, to może warto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nad tym ubolewam... Ostatnimi czasy ciągle zaczynam kolejne nowe serie, a rzadko jakieś kończę.
      Jeśli chodzi o tę książkę jak najbardziej warto. No chyba, że jesteś na tyle cierpliwa by zacząć ją czytać dopiero gdy dostępne będą wszystkie tomy ;)

      Usuń
  4. Mnie również przyciąga do tej książka okładka i czuję, że mi się spodoba. :)
    A co do drugiego tomu - będzie on wydany 20 marca, ale 2013 roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wkradła się pomyłka! Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiam ;)

      Usuń
  5. naczytałam się już tylu recenzji dotyczących tej książki, że czasem mam wrażenie, iż tylko ja jej jeszcze nie czytałam :)) ale mam w planach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka rzeczywiście ciekawa, ale chyba nie mój temat, aczkolwiek książka na pewno ciekawa. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję, że opisana historia bez wątpienia by mnie wciągnęła. Fabuła wydaje się być bardzo oryginalna, jeszcze nie miałam okazji czytać powieści o podobnej tematyce. Z chęcią sięgnę po "W otchłani" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam po angielsku. Raczej dziwnych słów tam nie było...
    No i drugą część też czytałam po angielsku ;)
    Całkiem ciekawe, chociaż aż tak dobrego wrażenia na mnie nie zrobiły.
    Coś mi tam nie pasowało i czegoś zabrakło.
    Chociaż lektura, w porównaniu do niektórych, wręcz bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mi też w pewnym momencie czegoś zabrakło, choć sama nie wiedziałam czego i już bałam się, że zawiedzie moje oczekiwania, ale zakończenie mi to wynagrodziło ;)

      Usuń
  9. Nie masz racji! Premiera drugiej części - 20 września 2012! :D
    A co do książki bardzo mi się podobała, jednak troszkę jej brakuje aby ocenić na maksa. Nie będę pisała pod jej adresem hymnów pochwalnych, ale spokojnie mogę polecić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, chciałabym się mylić akurat w tej kwestii, ale niestety mam rację. Oto dowód: http://zabookowani.pl/ksiazki/milion-slonc-124.html?category=34

      Usuń
  10. Czuję się zachęcona do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z ogromną chęcią chciałabym przeczytać, ta książka intryguje mnie od dłuższego czasu. A już zwłaszcza po takiej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi bardzo zachęcająco. Choć tego typu książki jakoś mnie szczególnie nie interesują, ta wzbudziła moją ciekawość. Chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam! "Across the Universe" także należy do moich ulubionych filmów i podejrzewam, że gdybym zobaczyła książkę o tym samym tytule to od razu bym po nią sięgnęła:) Okładka też robi swoje...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Copyright © 2014 sekrety książek , Blogger